timbarimba timbarimba
658
BLOG

O emigrantach i obrzydliwym tekście Lisickiego

timbarimba timbarimba Polityka Obserwuj notkę 17

Miło jest widzieć jak polska prawica, po raz kolejny dokonuje strzelistego aktu samokompromitacji. Mam nadzieję, że jej histeryczny wrzask w obliczu napływu emigrantów będzie zapamiętany a teksty napisane przez jej koryfeuszy jeszcze długo będą przykładem wyżyn na jakie potrafi się wznieść Polski Kołtun w obliczu nieszczęścia bliźnich.

W ostatnich dniach na prawdziwego "krula" prawicowego zaścianka wyrasta Paweł Lisicki (co jest o tyle ciekawe, że miałem go za komentatora dosyć umiarkowanego) dzięki tekstowi zamieszczonemu na wp (link). Nie będę tu streszczał tego obrzydliwego i zwyczajnie głupiego tekstu a zajmę się jedynie dwoma jego aspektami, które w odpowiednim naświetleniu pokazują cała mizerię prawackiego myślenia.

Lisicki jak na "prawdziwego katolika" przystało przypuszcza przede wszystkim zupełnie horrendalny atak na swojego papieża, który w jego mniemaniu  „kolejny raz zdradza świadomość utraty związku z rzeczywistością i przedkłada utopijne pięknoduchostwo nad realizm”.  Abstrahuję już od logicznej konstrukcji tego zdania, nie chcę nadmiernie pastwić się nad Lisickim, z pewnym wysiłkiem rozumiemy jednak, że katolicki publicysta sugeruje, że Franciszek stracił kontakt z rzeczywistością i że zrobił to po raz kolejny. Piękny to i znamienny przykład tego co nazywamy typowym, polskim katolicyzmem wybiórczym. Zwykle jego przykłady gromione są przez Lisickopodobnych żurnalistów, gdy przytaczają oni statystyki poglądów naszego ochrzczonego i bierzmowanego ludu, szczególnie w tych obszarach, w których Kościół już dawno poniósł sromotną klęskę jak używanie prezerwatyw, metoda in vitro czy rozwody. Jak widać katolicyzm wybiórczy w pełni charakteryzuje i polskich konserwatystów gdy tylko „nie ich papież” pozwala sobie na wypowiedzi idące wbrew ich przekonaniom. Podoba mi się również prawdziwie prawacka hybris Lisickiego, który po prostu „wie lepiej” ponieważ jest od kilku lat redaktorzyną niszowego tygodnika. Rzeczywiście papież z jego szeregiem źródeł informacji, z dostępem do informacji, o których Lisickiemu się nie śniło ma zdecydowanie gorszą perspektywę a jego słowa „zdradzają świadomość utraty związku…”. Takie postawienie sprawy zwalnia z obowiązku jakiejkolwiek argumentacji ponieważ stygmatyzacja „papież odkleił się od rzeczywistości” wystarcza żeby jakakolwiek dyskusja z jego tezami traciła sens. Co więcej, czai się za tym przecież o wiele bardziej poważny zarzut: Papież swym wezwaniem otwiera drzwi katolickich parafii przed zielonym sztandarem Proroka. I co to może oznaczać pyta dramatycznie Lisicki ? oczywiście dalszą dechrystianizację naszego kontynentu odpowiada sobie prawomyślny komentator. Zagrożenie dechrystianizacja Europy brzmi szczególnie komicznie jeśli zestawi się je ze statystykami konwersji prawowitych chrześcijan na Islam szczególnie pod wpływem islamskiego sąsiedztwa. Z tego co mi wiadomo było kilka (w skali 510 milionów obywateli UE) takich przypadków w dawnym Zagłębiu Ruhry. Lisickiemu dedykuję trawestację słów prof. Tischnera: „Nie znam nikogo kto straciłby wiarę pod wpływem islamistów (w oryginale lektury Marksa) ale znam wielu, którzy stracili ją przez swojego proboszcza”.

A ja osobiście jestem dumny z Papieża Franciszka. Jestem dumny ze słów, jakie wypowiedział i ryzyka jakie podjął wypowiadając je. Franciszek staje obok Chrystusa z kazania na górze. Kazania, o którym syci polscy Janusze najchętniej by zapomnieli. Franciszek wykonuje gest, na którego wykonanie zabrakło odwagi Piusowi XII i sam daje przykład otwierając bramy watykańskich parafii ( o czym również ze zgrozą wspomina Lisicki).

Lisicki nie bawi się w subtelności. Dla niego imigranci to nie zdesperowani ludzie podejmujący ryzyko nielegalnego przybycia w obręb zupełnie nieznanej i w dużej mierze obcej im kultury. To nie ludzie wydający ostatnie środki finansowe i ryzykujący własnym życiem żeby dostać się do lepszego świata tylko jakieś zorganizowane komanda arabskich fanatyków pragnące zatknąć flagę Proroka na kopule Michała Anioła a głowę Lisickiego na pice ustawionej przed redakcją DoRzeczy.

Czy ktoś z was wierzy, że którykolwiek z tych ludzi, którzy przybywają tu całkowicie nielegalnie nie licząc się z szeregiem znanych ryzyk podejmuje tą wędrówkę ponieważ skłaniają go do tego względy ideologiczne ? Czy te tysiące mężczyzn prące przez Europę do niemieckiego Eldorado robią to z myślą wykorzeniania chrześcijaństwa ? Tak głupio nie może kombinować nawet najgłupszy polski Janusz. Wystarczy chyba wykonać prosty eksperyment myślowy i zastanowić się jak bezwzględnie niemożliwym do wytrzymania musiałoby być życie tutaj żebyśmy podjęli się ucieczki przez Morze  Śródziemne do Syrii, Iranu czy Afganistanu ? Każdy, kto chociaż na trochę emigrował do bogatych krajów Europy zachodniej wie jaki stres się z tym wiąże, jak prosta i łatwa jest asymilacja w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Beneluksie. A przecież jesteśmy biali, wykształceni i dzięki Shengen w pełni legalni nawet bez paszportów. Można nas zatrudniać wyłącznie legalnie i za co najmniej minimalne stawki. „Tamci” są nami lat osiemdziesiątych trzymanymi w obskurnych obozach, bo możemy rozsiewać „zarazę komunizmu”, zatrudnianymi na czarno za 1/3 stawki i wiecznie drżącymi przed jakimś lokalnym Home office oraz miśkami w paszportach. A Keleti ? Toż to w najlepszym sensie „nasza rodzinna Europa”, bo dokładnie 25 lat temu zostawialiśmy tam nasz polski, słowiański syf zupełnie nieodróżnialny od tego , który teraz widzimy na ekranach naszych wypasionych płaskich telewizorów i tak samo pałowała nas węgierska milicja a Węgrzy z obrzydzeniem opowiadali sobie dowcipy o tym, że po zwycięskim szturmie na Europę Mao Zedong ogląda jej mapę i pyta o tą mikroskopijną kropkę, która najwidoczniej jeszcze nie została zdobyta, na co jego generałowie odpowiadają drżąc, że to dworzec Keleti i że Polacy stawiają tam nadzwyczajnie silny opór. Takie właśnie dowcipy kursowały o naszych bohaterskich Januszach w tureckich swetrach i mokasynach do białych skarpetek, którzy tam właśnie tworzyli podwali swoich byznesów. I co ? Zaledwie 25 lat potem w innych nieszczęśnikach okupujących te same miejsca widzimy już „niebezpieczną piątą kolumnę Islamu”, jakąś współczesną Armię Mahdiego, której głównym celem jest dechrystianizować, grabić i last but not least napastować słowiańskie dziewice.

Lisicki z powodzeniem eksploatuje ten stereotyp nieudanej integracji prowadzącej nieuchronnie do ekstremizmu i terroryzmu. Oczywiście żadnych statystyk, ponieważ proste zestawienie ilości ofiar terroryzmu irlandzkiego, baskijskiego i ideologicznie motywowanych terroryzmów Frakcji Czerwonej Armii, Czerwonych Brygad, czy nawet zwykłych porachunków mafijnych w wykonaniu arcykatolickich bossów włoskiego południa byłoby dla tezy o jakimkolwiek zagrożeniu islamskim ekstremizmem zwyczajnie druzgoczące. Jeden wyczyn arcyprawicowego Breivika (77 ofiar) przewyższa wszystko, co da się przypisać muzułmanom w całej Skandynawii. I wreszcie przypomnę piewcom narodowych pamiątek, że arcykatolicka i polska armia Andersa została przyjęta i nakarmiona w szyickim Iranie, czy dzisiejsi wielbiciele generała zdobyliby się na gest przyjęcia pod swój dach irańskich mudżahedinów ? Dlaczego świat aż tak się zmienił ?

 

timbarimba
O mnie timbarimba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka